niedziela, 4 lutego 2018
Od Junsu CD Doriana
Błądziłem po okolicy, zastanawiając się nad wszystkim, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Szrama po utracie kogoś ważnego będzie na moim sercu. Przywiązanie i zauroczenie to najgorsze rzeczy, które mogą spotkać nas w życiu, szczególnie jeśli tracimy kogoś, kto jako jedyny wyciągnął do nas dłoń. To wszystko musiało się kiedyś skończyć, ale nie sądziłem, że ten koniec nadejdzie aż tak szybko. Dlaczego to trwało na tyle krótko, bym zdołał się przywiązać do niego? Dlaczego rozpaliły się we mnie jakiekolwiek uczucia w stosunku do mężczyzny? Nie rozumiałem tego. Czy to z jakiegoś konkretnego powodu coś do niego poczułem? Czy może tak wyszło?
Tak najłatwiej wszystko można by było to tłumaczyć, bez dążenia do jakichkolwiek wyjaśnień. Niestety, ale nie potrafiłem odgonić niepotrzebnych myśli.
Nawet spacer mi w niczym nie pomagał, wręcz przeciwnie, wszystko pogorszył, co było wręcz irytujące.
Mijałem wielu przechodniów, którzy w dziwny sposób się na mnie patrzyli. Ich myśli mnie bawiły, ale starałem się zachować powagę chociaż w tym momencie. Nie przejmowałem się opinią publiczną. W końcu nie będę udawał kogoś, kim nie jestem, nieprawdaż? Poprawiłem włosy, kręcąc słabo głową, a nikły uśmiech pojawił się na moich ustach. Jedni przechodni rozmyślali o tym, co takiego zrobiłem, że moje ubranie było ubrudzone, a woń alkoholu, którą było ode mnie czuć, cóż, sądzili, że się upiłem i dlatego tak wyglądam. Inni zaś mnie ignorowali, jakbym w ogóle nie istniał i nie minęli mojej osoby. Aczkolwiek ci drudzy bardziej mi odpowiadali. Byli neutralni w stosunku do widoków takich osób jak ja. Nawet już nie zwracali uwagi na takie persony. Czy im się dziwiłem? Nie. W tym wieku wiele rzeczy już jest czymś „normalnym”, nawet na porządku dziennym. Czasy się zmieniają.
Czasami jest zaskakiwany przez to, co teraz widzę, ale już w mniejszym stopniu niż na samym początku tego wszystkiego. Nie zwracam już na to uwagi. Nic nie zmienię tutaj, bo nie mogę. Nie mam takiego wpływu na ludzi, a nawet jeśli bym miał, co by mi to dało? Powrót do czasów, w których się urodziłem? Niestety, to niemożliwe. Dlaczego? Otóż odpowiedź jest prosta. Ludzie z tamtego wieku są całkiem inni do tutejszych ludzi, z obecnych czasów. Jak ogień i woda, wielka przepaść jest między nimi, więc takie działania są zbędne.
Oczywiście nie wszyscy są tacy sami, trafiają się wyjątki, które są pewnego rodzaju diamentami, szafirami, trzeba o nie dbać, ale nie zawsze jest to możliwe.
Cicho westchnąłem, przeczesując włosy. Podniosłem głowę do góry, rozglądając się dookoła, tym samym zataczając kółko wokół własnej osi. To był jakiś park, opuszczony, przynajmniej o tej godzinie. Przetarłem twarz dłońmi, uśmiechając się pod nosem. Można wrócić do przemyśleń, które męczą od momentu opuszczenia lokalu. Co by się stało, gdybym tam pozostał dłużej? Nie wiem dokładnie, lecz jednego byłem pewien. Natrętne myśli, by mnie nie dosięgły i byłoby o wiele łatwiej, ale nie można mieć wszystkiego i trzeba się z tym pogodzić.
- Ah… nie wiem gdzie jest, brak żywej duszy na drodze. Jak nazywał się tamten hotel? Hm… no cóż, w razie czego będzie można podpytać… choć zapytanie się o powrót do tamtego lokalu będzie łatwiejsze – powiedziałem sam do siebie.
Podobno jak człowiek mówi sam do siebie; to staje się mądrzejszy. Ciekawe ile było w tym prawdy, a ile wymyślonych rzeczy przez ludzi. W sumie, nie wiedziałem nawet skąd ta myśl się wzięła, aczkolwiek do tego nie dążyłem. Może kiedyś będzie mi się chciało.
Rozglądałem się po okolicy, w której się znajdowałem. Ciekawiło mnie to, jak wygląda tutaj za dnia.
Jednak moje rozmyślanie zostało przerwane przez jakąś osobę. Mimowolnie spojrzałem przed siebie, zastając tego samego mężczyznę, co wtedy, w barze. Zostałem przez niego oblany alkoholem, który jeszcze do końca nie wsiąkł w moją koszulkę. Później zostałem przytulony przez nieznajomego.
Czyżbym znowu nie wyczuł nikogo w pobliżu przez swoje rozmyślanie? Na to wskazuje osoba przede mną.
Przyglądałem się nieznajomemu, zastanawiając się, co tutaj robił. Czy miałem zamiar o to pytać? Niekoniecznie. W końcu to nie moja sprawa, nieprawdaż?
Cisza panująca między nami była dość uciążliwa, aczkolwiek została przerwana przez odgłosy wydawane przez sowy.
- W sumie, przydałaby mi się pomoc – mruknąłem, spoglądając na obcego mężczyznę. – Którędy najszybciej wrócić do baru Loft? – zapytałem. Będąc szczerym, nie chciało mi się szukać nikogo innego w pobliżu, bo tak naprawdę mogłem już nie spotkać na drodze kogokolwiek innego. Dlatego też postanowiłem wykorzystać szansę, która była mi dana.
Dorian?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz