poniedziałek, 22 stycznia 2018

Od Nilian


Czarny chevrolet impala 67' wjechał na teren miasta z zawrotną prędkością. O dziwo przy tablicy z nazwą miejscowości nie stała policja i nikt nawet nie miał okazji zatrzymać samochodu za przekroczenie dozwolonej prędkości. A szkoda. Jednak czarne auto powoli wytracało pęd wraz ze zbliżaniem się do pierwszych domostw. Kobieta siedząca za kierownicą wyglądała na mało zainteresowaną mijającymi widokami, a były w gruncie rzeczy dość urzekające. Była wielce znużona podróżą, która u niej trwała już dość długi czas. Nie dotarłaby jednak do Salem, gdyby nie rozwydrzona dziewucha za kasą na stacji benzynowej. Doskonale widać było czego się boi. Odkąd jej ojciec trafił za kratki jedyne czego się obawiała to tego, że niedługo wyjdzie i znajdzie ją, by zemścić się za wpakowanie go do pierdla. Nilian miała dużą ochotę zabawić się jednak zdecydowanie czas ją naglił, poza tym był biały dzień. Bogin o tej porze jest znacznie słabszy i łatwo o pozostawienie niepotrzebnych śladów, które mogą naprowadzić łowców na te demony.
Zacisnęła palce na kierownicy żałując, że nie mogła pobrać tak łatwego w zdobyciu pokarmu, lecz musiała obejść się smakiem. Czuła, że tutaj będzie się czuć jak pączek w maśle. Aura Salem wydawała się mocno przesiąknięta strachem. Uśmiechnęła się po raz pierwszy, jedną ręką wyciągnęła z otwartej paczki na fotelu pasażera papierosa. Włożyła go do ust, odpaliła zapalniczką i zaciągnęła się. Korbką opuściła nieco szybę pozwalając mroźnemu powietrzu dostać się do zagrzanego środka. Zadrżała, gdy zimna fala liznęła jej odsłonięte ramiona. Wypuszczała powoli dym z ust mijając kolejne kamienicy, kawiarnie, księgarnie i salony fotografii. Wszystko wydawało się takie same, jak w innych miastach. Musiała gdzieś zaparkować, by spokojnie w nawigacji wyszukać najbliższy motel, by móc wynająć pokój na kilkanaście dni. Decyzja padła na duży parking niedaleko jakiejś szkoły, a raczej tak przypuszczała. Dużo się nie pomyliła, bo owa szkoła to uczelnia Salem. Grupki młodych ludzi obserwowały jej auto, gdy kobieta wyrzuciła papierosa za okno, sięgnęła po telefon odpinając go z chwytaka przymocowanego do szyby na przyssawkę i zaczęła wyszukiwać dostępnych noclegów. Nagle rozeszło się pukanie do jej szyby. Uniosła spojrzenie i dostrzegła pochylonego młodego mężczyznę, który czekał, aż ta otworzy mu drzwi lub opuści niżej szybę. Uczyniła to drugie, poprawiła okulary na nosie i uśmiechnęła się uroczo.
- W czym mogę pomóc skarbie? - zapytała obserwując jak młodzieniec na chwilę traci głowę i szuka tego, co miał powiedzieć przed chwilą.
- To raczej ja chciałem się zapytać w czym mógłbym Ci pomóc. - odparł ostatecznie chrząkając chcąc pozbyć się nieistniejącej chrypki lub po prostu miał taki nerwowy tik.
Kobieta siedziała przez chwilę w milczeniu, odłożyła telefon na fotel pasażera.
- W takim razie z chęcią z niej skorzystam. Wsiadaj. - nakazała i bez pozwolenia mu na odpowiedź zamknęła okno. Zabrała papierosy, zapalniczkę i telefon, schowała je do schowka nim chłopak zdążył wsiąść. W końcu drzwi otworzyły się, samochód zatrząsł się, gdy młodzieniec zasiadał na fotelu, drzwi zamknęły się. Na policzkach chłopaka pokrytych delikatnym zarostem pojawiły się czerwone rumieńce od mrozu. Zatarł ręce mogąc się ogrzać.
- Poszukuję motelu, gdzie mogłabym spędzić kilka nocy. Mógłbyś mi wskazać najbliższy? - zapytała odpalając na nowo silnik, który zamruczał przyjemnie. Kobieta spojrzała na chłopaka, nie widział wyrazu jej oczy i w sumie było to dobre. Obecnie wyglądały jakby kobieta była po niezłym ćpaniu.
- Musi Pani wyjechać na główną ulicę i kierować się w stronę portu, a potem skręcić w prawo i przy charakterystycznym muzeum czarownic znajdziesz taki ładny motel. - Powiedział, nagle uśmiechnął się szeroko jakby na coś liczył. Kobieta wywróciła oczami, zaczęła gazować.
- Dzięki, teraz zmykaj na zajęcia. - Powiedziała sięgając po ręczny, chłopak wydawał się zaskoczony. - No na co się gapisz, zjeżdżaj.
Chłopak zaczął wysiadać i do jej uszy doszło tylko słowo "dziwka". Wyjechała z parkingu, kierowała się wskazówkami młodziaka i o dziwo trafiła idealnie w punkt. Z daleka dostrzegła neon motelu. Zaparkowała na wolnym miejscu i nim wysiadła z samochodu upewniła się, że nikogo nie ma w pobliżu. Zamykając zamek po wyciągnięciu torby rozejrzała się raz jeszcze, daleko ujrzała jakąś parę, lecz nie powinni dostrzec niczego dziwnego. Przebiegła przez ulicę, weszła do środka. Przywitał ją chłód w holu oraz nieprzyjemne spojrzenie starej baby w recepcji. Szybko załatwiła sprawę wynajmu, najwidoczniej w tym okresie mało o turystów. Weszła po schodach na górę, pokój miała na pierwszym piętrze. Musiała pozostań w nim do wieczora, kiedy odzyska energię i zacznie męczyć ją głód. Do tego czasu zajęła miejsce na niesamowicie wygodnym łóżku i pogrążyła się we śnie. Obudziła w momencie, gdy słońce już dawno schowało swoje promienie i noc rozświetliły uliczne lampy. Wstała, tak jak przypuszczała, pełna energii i z wilczym apetytem. Nie przebierała się, a jedynie wygładziła czarny, przylegający sweterek z wyciętymi dziurami na ramionach i dopasowane jeansy. Nałożyła na nogi wysokie obcasy, przyjrzała się sobie w lustrze, gdy musztardowy płaszcz narzuciła na siebie. Wyszła zamykając drzwi. Idąc śnieżnym chodnikiem wpisała w wyszukiwarkę na telefonie o najbliższym barze. Od razu wyskoczyła jej informacja o miejscu oddalonym kilka minut od motelu. Szybko się tam znalazła. W środku panował już tłok, lecz ona szybko się w nim odnalazła. Nie potrzebowała też wiele czasu, by znaleźć potencjalną ofiarę. Mała, drobna dziewczyna przy barze wydawała się mocno zagubiona i przestraszona. Nil zaciągnęła się delikatnie ciesząc nozdrza tym wspaniałym zapachem i podeszła do niej. Urobienie tej małej to było najprostsze co w życiu zrobiła. Ciągnąc ją za rękę na tyły baru dziewczyna śmiała się upita i przeszczęśliwa, że ktokolwiek się nią zainteresował. Nil przycisnęła kobietę do ściany i złączyła ich usta w gwałtownym pocałunku. Dłonie kobiety wpełzły pod płaszcz dziewczyny, następnie pod koszulkę. Ofiara nie wiedziała co się święci, w momencie gdy otworzyła oczy nie dostrzegła już czarnowłosej kobiety, zamiast jej głowy był wielki pysk pająka, który przebierał żuwaczkami. Krzyk zamarł na ustach dziewczyny, a kobieta wykorzystała okazję i przybliżyła żuwaczki do ust, poczęła wysysać z niej cały lęk wraz z duszą. Pewnie dziewczyna w jej ramionach szybko by utraciła życie, lecz nagle pajęcza głowa odsunęła się.
- Hej, co Ty robisz? - usłyszały nagle krzyk. Nil odwróciła głowę, zdążyła na nowo zmienić postać na czarnowłosą kobietę nim napastnik się zorientował, że coś jest nie tak (albo jej się tak wydawało.) Ktoś biegł w ich stronę. Nie chciała ryzykować, że zostanie zaatakowana. Gdy osoba, która ją zdemaskowała była blisko pchnęła nieprzytomną dziewczynę na niego i sama rozpłynęła się w mroku. Pojawiła się dopiero niedaleko swojego motelu.

Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz