czwartek, 18 stycznia 2018
Od Matthew'a CD Frey
Spojrzałem na dziewczynę z uśmiechem. Dziewczyna zdecydowanie nie oszczędzała swojej wątroby, zatracając się w mocniejszych trunkach. Jednak biorąc pod uwagę to, że utrzymywała się na parkiecie na tych szpilkach, nie było z nią tak najgorzej.
-Jako że jestem po pracy mów mi Matt. Jestem nie wiele starszy od ciebie, a przez Twoje zwracanie się per pan, czuję się dobrze po trzydziestce- zaśmiałem się.
Dziewczyna spojrzała na mnie, po czym powiedziała:
-Dobra, jak chcesz. Ale wciąż nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
-A po co przychodzi się do klubu? -zapytałem, mrugając do niej.
Ruszyliśmy do baru, przepychając się między ludźmi. W piątkowy klub cieszył się dużą popularnością. Wyglądało to tak, jakby połowa miasta przybyła tu zrelaksować się po ciężkim tygodniu. Usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy wybrane przez nas drinki.
Z godziny na godzinę rozmowa kleiła się coraz lepiej, jednakże czasami nabierała coraz mniej sensu. Spożyty podczas wieczoru alkohol, skutecznike rozwiązywał język. Picie przerwały nam wycieczki na parkiet. Od czasu do czasu, widziałem Alexa, który zdążył już przygruchać sobie jakąś pannę. A nawet chyba kilka.
-Czas się chyba zbierać -powiedziałem do dziewczyny około piątej nad ranem.
-Muszę jeszcze wymyślić gdzie się ulokować -powiedziała potykając się lekko o własne nogi.
- Słuchaj jak chcesz to możesz przenocować u mnie. Spokojnie zero podtekstów, jestem, grzecznym chłopcem. Prześpię się na kanapie, a tobie nawet odstąpię wyrko. Zawsze to bezpieczniej niż na ławce w parku.
Frey? Co wyszło, to wyszło... Później będzie lepiej default smiley xd
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz