czwartek, 25 stycznia 2018

Od Alucer CD Annabell


Chłopak zaparzył herbatę dla kobiety i postawił naczynie przed nią na stole. Sięgnął jeszcze po cukierniczkę oraz łyżeczkę. Usiadł na krześle okrakiem, przodem do oparcia. Wsparł przedramiona na krawędzi i odpalił kolejnego papierosa obserwując z uwagą kobietę.
- Dingo. - odparł w końcu i odruchowo spojrzał na psa, który czujnie warował przy jego nodze. Pogładził go po pysku i poklepał po boku.
- One nie są dzikie przypadkiem? - zapytała dziewczyna, gdy zamieszała cukier w herbacie i uniosła kubek do ust, upiła łyk krzywiąc się, gdy zbyt gorący napar poparzył ją w wargę.
- Oczywiście. - przytaknął i nie powiedział na ten temat nic więcej. Wyciągnął w stronę kobiety paczkę papierosów, lecz odmówiła grzecznie kręcąc głową. Wzruszył ramionami, rzucił ją na blat zaciągając się papierosem w ustach.
- To czym ostatecznie jesteś? - rzucił w końcu w stronę kobiety. Doskonale wyczuwał, że do normalnych ludzi nie należała. Zaciągnął powietrze nozdrzami, płatki nosa zadrżały. - Wilkołaka i wampira możemy wykluczyć. Strzyga? Czarownica? Może jakiś demon?
Annabell siedziała milcząc patrząc na blat stołu, bawiła się swoimi palcami zastanawiając się nad odpowiedzią. Alucer cierpliwie czekał paląc w spokoju papierosa. Wwiercał w nią ciemne spojrzenie stukając palcami o drewno stołu.
- Banshee. - odparła w końcu unosząc nieśmiało spojrzenie na mężczyznę. Nie wydawał się mocno zdziwiony, co najmniej w jego oczach zapłonęła iskierka zaciekawienia.
- A więc banshee.. - odpowiedział gasząc papierosa, zgniotła go brutalnie w popielniczce. - To Twój krzyk słyszałem w takim razie. To wiele wyjaśnia.
Kobieta najwidoczniej nie miała nic do powiedzenia na ten temat. Wpatrywała się w niego trzymając kubek w obu dłoniach.
- A Ty kim jesteś? - usłyszał pytanie, którego mógł się spodziewać. Odchylił się lekko, sięgnął po szklankę z kawą. Upił łyk wprowadzając moment grozy.
- Łowcą. - powiedział jednak widząc spojrzenie kobiety westchnął. - I wilkołakiem.
Anna wydawała się nieco skonsternowana usłyszawszy informację, lecz pokiwała głową na znak zrozumienia. Musiała czuć się mocno nieswojo zważywszy, że przez jego gatunek stała się tym kim jest teraz. Alucer nie przejął się jednak. Ona teraz stanowiła furtkę do odnalezienia wampira. Nareszcie będzie mógł zapolować, od tak długiego czasu nie miał okazji zabić żadnego wampira. Kobieta szybko rozwiała jego rozmyślenia jednym pytaniem, które zadźwięczało mu w umyślę i osiadło jak kotwica na mieliźnie.
- Jesteś żonaty? - pokazała palcem na obrączkę na palcu, której nigdy nie ściągał. Zacisnął dłonie w pięść i poderwał się z krzesła niemal je wywracając. Sydney pisnął i wycofał podkulając ogon pod siebie.
- Nie interesuj się. - warknął może zbyt ostro. Odwrócił wzrok, na jego twarzy malowało się napięcie, gdy zacisnął mocno szczęki. - Powiedz mi lepiej co widziałaś tamtej nocy, muszę znać informacje odnośnie tego wampira. - spojrzał na nią.
Kobieta mogła dostrzec, że na moment czarne oczy zalśniły wściekłą żółcią.

Annabell?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz