wtorek, 23 stycznia 2018

Od Dżumy CD Doriana

W kawiarni krzątały się już trzy dziewczyny. Sprzątały, wycierały kurze, włączały antyczne lampy i odpalały maszyny do kawy. Widząc wchodzącą rudowłosą przerwały swoje czynności i skinęły w jej kierunku głową.
- Dzień dobry, proszę Pani. - odparły niemal jednocześnie, a potem wróciły do swoich zadań, gdy rudowłosa skinęła w ich kierunku jedynie głową. Dorian rozglądał się po sporym pomieszczeniu, najwidoczniej będąc tutaj po raz pierwszy nie miał okazji porządnie przyjrzeć się lokalowi wyłożonemu w całości z drewna. Książki również tutaj piętrzyły się ku sufitowi zachęcając do czytania lub nawet zakupienia. Białe kruki stały wyeksponowane w gablocie za szklanymi drzwiczkami na klucz. Podświetlone delikatną lampką prezentowały się niesamowicie. Chłopak od razu podszedł do owej półki i zaczął z zapałem czytać tytułu na grzbietach książek. Dżuma przywołała go chrząknięciem do porządku. Zwołała szybko również dziewczęta, które ustawiły się w rządku przed ladą. Złożyły ręce za plecami obserwując to kobietę, to wyższego od niej młodzieńca, który nadal rozglądał się po wnętrzu.
- Moje drogie, to jest Dorian. Od dzisiaj będzie z wami pracował. W razie problemów proszę mu udzielić rad, a w razie większych szkód.. - spojrzała na chłopaka, ponownie odchrząknęła, by mógł w końcu skupić wzrok na nowych znajomych z pracy. - Zawołajcie mnie.
- Oczywiście Proszę Pani. - odparły mechanicznie na jej rozkaz, po czym się rozeszły. Rudowłosa pociągnęła chłopaka za rękaw kurtki i niemal siłą zaciągnęła na zaplecze.
- Następnym razem nie zachowuj się jakbyś miał głowę w chmurach. - warknęła widocznie niezadowolona z beztroskiej postawy chłopaka. - Przy klientach masz wykazać się sumiennością i pokazywać, że to co mówią ma dla Ciebie istotny sens i zależy od tego Twoje życie, czy to jasne?
Dorian pokiwał głową, dając do zrozumienia Dżumie, że rozumie wszystkie zalecenia. Dziewczyna westchnęła mając pewność, że to nie będzie łatwy dzień.
- Na szczęście to czeka Cię jutro, na ten moment chodź za mną. - przeszła przez korytarz na zapleczu i podeszła do drzwi zamkniętych na kłódkę. Przekręciła kluczyk, zatrzaski puściły i teraz drzwi stały otworem. Zapaliła światło i ich oczom ukazały się piętrzące się pudła. Kobieta wpuściła do środka Doriana, który wydawał się przerażony widocznym obrazem, przełknął ślinę.
- Mam to wyrzucić, czy co? - zapytał zaglądając do pierwszego kartonu z brzegu, w środku stały książki.
Westchnęła kręcąc głową i z kieszeni jeansów wyciągnęła kartkę. Podała mu ją.
- Oto numery kartonów, które masz dla mnie znaleźć. Są tam dość cenne książki, uważaj na nie. - pogroziła mu palcem. - Jak oczko w głowie, jasne?
Chłopak zasalutował jej na co ona uśmiechnęła się szczerze nieco rozbawiona.
- Jak skończysz to przynieś kartony do lokalu.
Wyszła zostawiając go przy otwartych drzwiach. Wróciła do lokalu, gdzie pojawiali się już pierwsi klienci. Witali się z nią szerokimi uśmiechami i szczerymi pozdrowieniami. Dżuma odpowiadała na nie mniej entuzjastycznie, ale słynęła ze słabego okazywania emocji. Zasiadła przy swoim stoliku przy gablocie z białymi krukami i wertowała kartki dokumentacji. Miała sporo do uzupełnienia i nie chciała tego już dłużej odwlekać. Im częściej to robiła tym większe zaległości ją goniły, a co za tym szło mniej chęci do wypełniania wszystkiego. Z pokrowca z torebki wyciągnęła małe okulary w złotej oprawce, nałożyła je na nos i zaczęła wypełniać pliki skupiając sie tylko i wyłącznie na tym.Jej zmysły były tak pogrążone w czytaniu i pisaniu, że nie zauważyła, że Dorian skończył i przyniósł jej kilka kartonów pod stół.
- Pomyślałem, że może Ci się to spodobać. - powiedział wyciągając coś w jej stronę. - Masz wiele wspaniałych i cennych rzeczy, które mogłabyś sprzedać z zyskiem.
Kobieta kiwała na jego słowa głową niespecjalnie przyjmując ich do świadomości.
- Dobrze, dobrze.. - odparła i sięgnęła dłonią po znalezisko Doriana. Dopiero gdy poczuła pieczenie odrzuciła na ziemię kolie wykonaną z czystego srebra. Syknęła dość głośno z bólu, zwracając na siebie uwagę niektórych osób. Chłopak obserwował ją szeroko otwartymi oczami, wzrok skierował na dłoń pokrytą czerwonymi pręgami. Kobieta spoglądała na chłopaka z morderczym spojrzeniem, oczy błysnęły wściekłą żółcią. - Wracaj do pracy. - warknęła gardłowo. Szybko jednak zabrała dłoń i wstała kierując swoje szybkie kroki do łazienki. Zaklinała na siebie za taką głupotę.

Dorian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz