środa, 10 stycznia 2018

Od Matthew'a cd Frey


,,Ostatni raz biorę zastępstwo do szkoły. Ale co odmówię koleżance w potrzebie? Oczywiście, że nie. Bo ona ma małe dziecko, które aktualnie przechodzi ospę, a ja przecież jestem takim dobrym kolegą.'' Z takimi myślami wyszedłem z klasy. Doskonale wiedziałem, że młodzież nic sobie z tego nie robi, a jeśli mówi się im, aby czegoś nie robili, to na sto procent i tak to zrobią. Sam nie tak dawno przez to przechodziłem, więc wiem, że i tak nic z tego nie wyniosą. Jedynie wyjdą trochę senni. A tak z innej beczki, to byłem chyba ostatnią osobą, która powinna się tu zjawiać w takim charakterze. Jeszcze pięć lat temu sprawiałem tu poważne problemy wychowawcze, a teraz mam innym mówić czego mają nie robić. W co ja się wpakowałem. Pociągnąłem za smycz przyciągając Nalę do siebie, czekając na dyrektorkę. W pewnym momencie zauważyłem wczoraj poznaną dziewczynę. Podeszła do mnie.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się.
-O Freya Tonkin- zaśmiałem się, widząc zaskoczoną minę dziewczyny.
-Byłabym wdzięczna, gdyby oszczędził pan opowieści o wczorajszej sytuacji nauczycielom i dyrekcji. Mogłabym na pana liczyć?- zapytała owijając wokół palca pasmo włosów.
Spojrzałem na nią uśmiechając się.
- Słuchaj, gdybym chciał, abyś miała kłopoty, to nie próbowałbym przekonać mojego kolegi, aby was puści. Ale skoro się tak przejmujesz, oznacza to, że albo miałabyś naprawdę poważne problemy w szkole, albo już jest nie za wesoło i za kolejny wybryk by cię wyrzucili. Nie mam racji?- Zapytałem unosząc jedną brew do góry.
- Raczej dyrekcji by się nie spodobało, że kapitan cheerleaderek został złapany na próbie włamania-powiedziała cicho, uważając aby nikt przypadkiem nie usłyszał.
-Aha, więc wszystko jasne... Spokojnie, zostanie to między nami. Nie należę do wrednych osób, ale jeśli jeszcze raz się dowiem, że cię złapali na próbie włamania gdziekolwiek to sam chętnie o tym powiem. Rozumiemy się?- Powiedziałem robiąc groźną minę. - A tak na poważnie, to mój kolega chętnie narobi ci problemów, więc bez wybryków-powiedziałem uśmiechając się do niej.
-Okej, jeszcze raz dziękuję, że pan mnie nie wyda-powiedziała również się uśmiechając.
-Dobra, lepiej leć na lekcję, bo się spóźnisz. Poza tym, chyba twoi znajomi na ciebie czekają -powiedziałem kiwając głową w stronę kilku dziewczyn stojących niedaleko.
Dziewczyna obejrzała się za siebie. Odeszła w ich kierunku, a do mnie podeszła dyrektorka, dziękując za lekcje ,,uświadamiające" i umawiając się na następne, dla kolejnych klas. O nie Alice, tym razem sama będziesz je przeprowadzać. Ustaliliśmy termin i rozeszliśmy się, każdy w swoją stronę. Wyszedłem przed szkołę, grzebiąc po kieszeniach w celu odnalezienia paczki papierosów. Stanąłem niedaleko parkingu wyciągając papierosa i wyjmując zapalniczkę. Nala spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem. Czy mój pies właśnie chciał mnie uświadomić?
-Ładnie to tak, panie Vasco? Najpierw młodych pouczasz o używkach, a teraz sam odpalasz papieroska? Co to ma być?- Rozległ się dobrze znany mi głos.
- To co widzisz-powiedziałem zaciągając się szlugiem. - A ty nosisz futro w lato. Każdy ma swoje małe dziwactwa. Ja lubię pouczać ludzi, a potem samemu to zrobić.
-Wciąż się zastawiam, co ty robisz jako policjant. A drugie to kiedy cię zwolnią -zarechotał, kiedy ruszyliśmy do mojego samochodu. - Ooo, a liczyłem, że służbowym jesteś.
- Przykro mi Alex, ale nie-powiedziałem otwierając bagażnik, aby Nala mogła wskoczyć.- Ty też do bagażnika, czy dziś jak człowiek?-Zapytałem machając na niego, jak na psa.
-Czy tobie się to kiedyś znudzi?-zapytał siadając na miejscu pasażera.
-Nigdy -odparłem siadając za kierownicą i odpalając samochód.
Wyjechałem powoli z parkingu, uważając aby niczego, ani nikogo nie przejechać. W pewnym momencie zauważyłem znajomą dziewczynę, idącą samotnie przy ulicy. Podjechałem uchylając okno i jadąc powoli przy niej.
-Hej, taka sama w mróz wracasz? może cię podwieźć? -Powiedziałem uśmiechając się do niej i ignorując uwagę Alexa w stylu ,,Jakby twój szef zobaczył, jak się zachowujesz."

Freya?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz