sobota, 6 stycznia 2018

Od Frey do Matthew'a


Siedziałam z niezadowoloną miną na komendzie jakby obrażona za to, że mnie tu w ogóle przywieźli. Czekając na koleżankę, która poleciała pędem do toalety od niechcenia oglądałam pomalowane paznokcie. Podszedł do mnie po chwili młody policjant
- Gdzie twoja koleżanka?- zapytał
- Nie wytrzymała presji i musiała skorzystać.
Policjant przyjrzał mi się dokładniej
- Jak się nazywasz?
- Freya Tonkin-odpowiedziałam bacznie przypatrując się mężczyźnie
- Możecie iść do domu. Zakończymy dziś jednie na pouczeniu i ostrzeżeniu, że następnym razem nie ma przebacz-powiedział z uśmiechem
Facet ruszył przed siebie, aby po chwili znów odwrócić się w moją stronę
-A i lepiej daruj sobie dalsze próby włamania do muzeum. Nie tylko zewnątrz jest pilnowane. Coś może strzec gmachu w środku. Tak tylko mówię
Spojrzałam za zawracającym policjantem
-Nie ma ochroniarzy wewnątrz- dodałam nim zdążył się zbytnio oddalić- Chronione są same obiekty, ale na alarmy, które łatwo złamać
Mężczyzna posłał mi zaskoczone spojrzenie. Widocznie nie spodziewał się, że mogę mieć takie informacje.
-Chciałem tylko żebyś zdała sobie sprawę z kłopotów, w jakie mogłaś się wkopać i przy okazji koleżankę
-Poradziłabym sobie- powiedziałam krzyżując dłonie na piersi
-W takim razie - wzruszył ramionami i po raz kolejny odwrócił się w swoim kierunku
-Proszę pana!- krzyknęłam, a policjant się odwrócił- Dziekuję
Policjant odwzajemnił mój uśmiech kiwając głową. Po chwili dołączyła do mnie niska blondynka patrząc spanikowana
-Wypuścili nas- powiedziałam obojętnie kierując się w stronę drzwi.

Następnego dnia w szkole udałam się z czwórką przyjaciół na stołówkę. Jedzenie zaskakująco nie było tam paskudne, jednak nadal daleko mu było do domowych dań. Położyłam tacę na strategicznym stoliku, a moim śladem podążyła reszta znajomych. Posiłek przerwało mi nieśmiałe chrząknięcie osoby za mną. Z podirytowanym westchnięciem odwróciłam się, po drodze przybierając sztuczny uśmiech
-Tak?- zapytałam pewnie niską dziewczynę, towarzyszącą mi wczoraj
-Ymm.. no ten..- zaczęła
Spojrzałam się na nią przekrzywiając głowę z rozbawieniem
-Słucham- popatrzyłam jej prosto w oczy
-Mogłabym się dosiąść?- zapytała
-Nie ma miejsca- odpowiedziałam z marszu
-Emm koło Emily..- zaczęła
-Nie- przerwałam jej
Blondynka pokiwała głową ze zrozumieniem i ze swoją tacą udała się na drugi kąt stołówki
-uuu chamsko - skomentowała ze śmiechem jedna z dziewczyn
-Myśli, że się będziemy z nią kumplować- parsknęła- A ostatnio słyszałam, że omawia nas za plecami
Zadzwonił dzwonek wzywający na lekcję. Wszyscy zaczęli wstawać w pośpiesznym tempie
-Nie idziesz?- zapytali widząc, że ani drgnęłam
-Jem- powiedziałam jakby to wytłumaczało wszystko
Po chwili zostałam sama na stołówce. Kiedy skończyłam posiłek wstałam z ociąganiem zarzucając torbę na ramię i pokierowałam się w stronę sali. Wchodząc do klasy zobaczyłam przy tablicy młodego policjanta z wczoraj i siedzącego obok niego psa. Zatrzymałam się z zaskoczoną miną
-Coś przegapiłam?- zapytałam nauczyciela
-Freya Tonkin- starszy pan pokręcił głową- Siadaj na miejsce, mamy gościa
Okazało się, że dyrektorka umówiła się z lokalną policją, aby urządzili nam wykład na temat używek i niebezpieczeństw jakie ze sobą niosą. Szczęście, a raczej pech chciał, żeby przysłano akurat tego policjanta. Zaniepokoił mnie fakt, że mógłby wspomnieć o wczorajszym zajściu dyrektorce. Z racji, że byłam cheerleaderką, a nawet ich kapitanem mogło to skutkować wywaleniem mnie z drużyny. Po jakże interesującej lekcji, której i tak żaden uczeń nie weźmie do siebie podeszłam do stojącego na korytarzu mężczyzny
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się
-O Freya Tonkin- zaśmiał się
Spojrzałam zaskoczona faktem, że zapamiętał moje imię jednak dalej kontunuuwałam wypowiedź
-Byłabym wdzięczna, gdyby oszczędził pan opowieści o wczorajszej sytuacji nauczycielom i dyrekcji. Mogłabym na pana liczyć?- zapytałam owijając wokół palca pasmo włosów

Matt?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz