sobota, 13 stycznia 2018

Od Frey CD Matthew


Odchodząc od policjanta udałam się w kierunku uśmiechających dwuznacznie do mnie koleżanek. Kiedy zatrzymałam się przy nich otoczyły mnie zarzucając pytaniami dotyczącymi głównie jednego tematu.
-Czy ty kręcisz z policjantem?!- pytały jedna przez drugą z niezwykłym podekscytowaniem
Kiedy w końcu udało mi się wychwycić konkretne pytanie z tego szumu przewróciłam oczami z podirytowanym uśmiechem od razu zarzucając sarkastyczną odpowiedzią


-Tak dokładnie- kiwnęłam głową- Kręcę przecież z każdym mężczyzną, z którym rozmawiam
Wychyliłam się zza tłumu widząc podchodzącą do młodego policjanta dyrektorkę. Miałam nadzieję, że dotrzyma słowa. Słysząc rozmarzone westchnięcie jednej dziewczyny z zebranej grupki od razu na nią spojrzałam
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że to był sarkazm?- zaśmiałam się widząc jej nagły spadek entuzjazmu- No jasne...
Przepchnęłam się przez koleżanki słysząc jedynie ich zachwycone komentarze w stronę urody owego policjanta. Zatrzymałam się dopiero przy jednej z gablot wiszących na szkolnym korytarzu i sprawdziłam do jakich sal powinnam się teraz udać. Całe szczęście została mi tylko jedna lekcja. Była to chemia i z góry założyłam, że się z niej zerwę jakieś dziesięć minut przed dzwonkiem. Nie lubiłam napływów nagłego tłumu i ocierania się o ludzi, z którymi nie masz nic wspólnego poza jednym celem- jak najszybciej wydostać się ze szkoły. Ruszyłam w kierunku klasy. Spojrzenia jakie towarzyszyły mi podczas tej drogi wypełniały mnie niezwykłą satysfakcją. Uwielbiałam swój status w szkole. Wchodząc do klasy zauważyłam jedynie kobietę siedzącą przy biurku. Z gracją wyminęłam wszystkie ławki i położyłam tuż przed nosem nauczycielki dwie, wypełnione kartki. Moja twarz wywołała zaskoczoną minę u kobiety, która poprawiając okulary zwróciła mi uwagę:
-Jeszcze jest przerwa nie można wchodzić do sal
W tym momencie zadzwonił szkolny dzwonek, a ja znacząco spojrzałam w kierunku nauczycielki
-Przyniosłam pracę dodatkową- posłałam jej uśmiech
-achh.. - westchnęła- Praca dodatkowa. Dobrze, sprawdzę ją później, Frey. Widzę, że dbasz o swoją reputację wśród nauczycieli.
W odpowiedzi posłałam jej jedynie kolejny uśmiech i zajęłam miejsce najbliższe drzwi. Do sali z gwarem nieskończonych na przerwie rozmów wpadła grupa nastolatków, którzy zdezorientowani starali zając jakieś wolne miejsca. Lekcja mijała wyjątkowo nudno. Przynajmniej dla mnie- chemię miałam w jednym palcu. Mój wzrok jedynie spoczywał na tykającej wskazówce zegara, wiszącego nad tablicą. Wyczekując odpowiedniego momentu uniosłam dłoń i zadałam pytanie
-Mogę iść do toalety?
-Tak, tak- powiedziała nauczycielka nawet się nie odwracając
Na moje szczęście nikt nie zauważył, że biorę ze sobą torbę. Wychodząc z sali od razu udałam się w stronę szatni. Kiedy się przebrałam wyszłam na mroźne powietrze. Momentalnie cienki sweter i buty na obcasie przestały być takie fajne. Przeklinałam sama siebie mrucząc pod nosem, dlaczego to sobie robię. Chłód niezbyt delikatnie kąsał ciało przykryte niezbyt praktycznymi ubraniami. Jak na moje zbawienie zwolnił samochód, a za obniżającą się szybką ukazała się radosna twarz młodego policjanta.
-Hej, taka sama w mróz wracasz? może cię podwieźć? - uśmiechnął się
Kiwnęłam tylko potakująco głową i kiedy samochód się zatrzymał wsiadłam bez wahania na tylne siedzenia.
-Dziękuję bardzo- wysapałam jedynie pocierając zmarznięte nogi.
-Nie ma najmniejszego problemu- zobaczyłam uśmiech mężczyzny w lusterku wstecznym
Jego towarzysz siedział jakby niezadowolony z mojej obecności. Nawet kiedy podawałam adres kątem oka widziałam jak w myślach przedrzeźnia mój ton głosu gestykulując jedynie ustami. Moje kąciki ust uniosły się ku górze w rozbawieniu.
-W której jesteś klasie?- zapytał, aby przerwać ciszę panującą w samochodzie
-To mój ostatni rok- powiedziałam dumnie- Za parę miesięcy kończę szkołę
Poczułam za moim uchem ciche sapanie.
-MATKO- krzyknęłam czując mokrą plamę na ramieniu. Po chwili ujrzałam za sobą wyglądającego psa- Ugryzie mnie?
-Nie sądzę- powiedział rozbawiony policjant
Momentalnie klęknęłam na siedzeniu, tyłem do kierunku jazdy nurkując do pasa w bagażniku. Głaskany pies zachwycony sam nastawiał się do miziania. Dopiero teraz drugi policjant odezwał się
-Na litość boską dziewczyno!- krzyknął widząc moje zachowanie- Usiądź do cho.lery jasnej i zapnij pasy
Niezadowolona osunęłam się na siedzenie
-Pasy...- dodał po chwili
Z jeszcze większym grymasem zapięłam pas na piersi patrząc przez okno. Na brak odzewu z mojej strony pan Vasco tylko się roześmiał, co nie spodobało się jego partnerowi. Po chwili znaleźliśmy się pod moim domem. Chwyciłam za klamkę bardzo dziękując obu mężczyzną. Mimo szarpnięcia metalową rączką drzwi ani drgnęły. Szarpnęłam jeszcze kilka razy kiedy kierowca odpinając pasy wyszedł z samochodu
-No tak, są zablokowane z tyłu, aby nikt w razie czego nie wyszedł.
Policjant otworzył mi drzwi na co posłałam mu wdzięczny uśmiech. Z kuchennego okna wyglądała starsza kobieta, a widząc umundurowanego mężczyznę pobladła. Nie minęła chwila jak pędzącym krokiem staruszka wręcz wybiegła z domu z przerażoną miną patrząc to na mnie to na policjanta.
-O co chodzi Frey?- zapytała pośpiesznie- Dlaczego przywozi cię policja?
Już otworzyłam usta, aby wytłumaczyć kobiecie sytuację. Jednak młody komisarz wyprzedził mnie z odpowiedzią.

Matthew?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz